Mijają lata, a „Fakty i propozycje”, które napisała Anna Jenke w obawie o polską młodzież stają się dzisiaj rzeczywistością. Można powiedzieć, że opisy przedstawione przez jarosławską nauczycielkę i wychowawczynię są swego rodzaju prorocze, gdyż w dzisiejszym świecie zalążki ówczesnego „Zachodu” mają w pełni swoje odzwierciedlenie. „Fakty i propozycje” powstały na początku lat 70. ubiegłego wieku i były raportem o stanie społeczeństwa, gdyż Anna Jenke zawarła w nich wszystkie potrzebne statystyki, by uświadomić o eskalacji zła osoby, które mają potrzebne środki i możliwości do działania, ale także przewidywania, co do kierunku rozwoju pewnych zjawisk społeczno – obyczajowych oraz możliwe do zastosowania środki zapobiegawcze złu, jak i środki, dzięki którym można by uratować zagubioną młodzież. „To już nie „Zachód”, ale nasza polska młodzież” – wołała Anna Jenke w swoim raporcie.

„Studiując przeszłość naszego narodu zawsze można stwierdzić, że trudne czasy wyzwalały prawdziwe moce w ludziach. A dziś? Bądźmy realistami i w tani sposób nie pocieszajmy siebie i nie rozgrzeszajmy. To cenne, że w Confiteor są dodane słowa: „Zgrzeszyłem… zaniedbaniem…”. Właśnie! Za kilkanaście lat też będą oceniać jak nasze pokolenie wywiązało się z odpowiedzialności za dzisiejsze czasy, za dzisiejszą młodzież. (…) Ta młodzież to nasze zadanie dane nam przez Boga” (A. Jenke, Fakty i propozycje)

            Czy człowiek może ze spokojem spoglądać na falę zła, która uderza w dzisiejsze społeczeństwo, w dzisiejszy świat? Obecnie promowany jest styl życia, w którym Bóg sprowadzany jest do marginesu, albo traktowany jest jako „zło konieczne”. To zatrważające, że są ludzie, którym taki model życia – życia bez Boga – podoba się. Jeszcze bardziej przeraża, że spora część społeczeństwa żyje właśnie według takiego modelu i stara się karmić nim swoich bliskich i przyjaciół. Co robić, by zapobiec temu zjawisku? Przede wszystkim sami musimy żyć tak, by nasza wiara – wiara chrześcijańska – zachwycała innych, a także zaciekawiała. Musimy żyć miłością, by po tym wszyscy poznali w nas samego Chrystusa. Postępująca ateizacja i laicyzacja utrudnia to, ale nie możemy się zniechęcać, bo wielkie rzeczy potrafią rodzić się w ogromnych cierpieniach.

„Film, radio, telewizja, prasa, zamiast ratować – deprawują. (…) Lecimy w przepaść i to z dużym przyspieszeniem. Twardo śpimy. A nasza młodzież (…) zamienia się w próchno”

(A. Jenke, Fakty i propozycje)

            W czasach, gdy swoją działalność wychowawczą prowadziła Anna Jenke media publiczne nie był zbyt rozwinięte. Telewizja, była luksusem, na który mogli sobie pozwolić nieliczni. Inaczej miała się już sprawia z radiem czy gazetami. Dzisiaj mass media są elementem, bez którego nie wyobrażamy sobie życia. Są one rzeczą powszechną, którą można odnaleźć w każdym gospodarstwie domowym. Już w tamtych czasach, jak pisała Anna Jenke, media deprawowały świat, więc co dzieje się dzisiaj. Wiele kanałów telewizyjnych czy stacji radiowych wzbrania się od mówienia czegokolwiek o Bogu, Kościele…, od szeroko pojętego apostołowania. Starają się być dyplomatyczni, lecz tym samym sprawiają, że Bóg staje się tematem tabu, o którym lepiej nie mówić, by nikomu nie być „solą w oku”. Jeśli pojawia się temat Boga, to jest On sprowadzany do antycznego Fatum lub renesansowej Fortuny, które kierują ludzkim życiem. Potrzebny jest szturm modlitewny, by nastąpiła zmiana myślenia i wielka przemiana serc.

„Jarosław jest miastem młodzieży, więc to zagadnienie jest właściwie centralne obok drugiego niemniej ważnego: zagrożenie rodziny. (…) W Polsce bywały czasy, kiedy odpowiedzialni ludzie wysunęli i realizowali rzeczowe i słuszne, lecz dość prozaiczne hasło „pracy u podstaw”. Wiedzieli, że młodzież jest właśnie taką podstawą bytu narodowego i przyszłości. Wszystkie swoje siły, sposoby i dostępne środki – ubogie i nieubogie – zaprzęgnęli więc także do pracy nad młodzieżą”

(A. Jenke, Fakty i propozycje)

            Kontynuacją idei programowych „pracy u podstaw” powinna między innymi zajmować się i zajmuje bardzo dobrze szkoła jako instytucja. Od stuleci działa w służbie młodzieży, by wszechstronnie ją rozwijać. Przebrnęła dumnie przez ciężkie i mroczne czasy wojen nauczając tajnie – w „podziemiu”, lecz dzisiaj jej progi przekroczył powiew „przegniłej” świeżości z „Zachodu”. Podobnie jak do innych sfer życia publicznego, wkradł się do niej model życia bez Boga i bez chrześcijaństwa. Często jedyną możliwością dla młodego człowieka, by usłyszał o Bogu, o Jego nieskończonej dobroci i miłosierdziu, jest właśnie szkoła, a w szczególności, gdy rodzina jest niewierząca. Na własną niekorzyść spora część młodzieży rezygnuje z uczestnictwa w lekcjach religii, zamykając sobie tym samym drogę do głębszego poznania Boga i do czerpania radości z życia w Jego towarzystwie. Postarajmy się nakłaniać młodzież do czynnego uczestnictwa w lekcjach religii oraz spróbujmy przekonywać młodych, że Bóg da wiele, jeśli tylko się Mu oddamy.

„Alkoholizm nieletnich. Wieczorami, nocą, rankami widać na ulicach pijane dziewczynki i chłopaczków. Takie 14 – 15 latki. Poradnia „W” alarmuje. Notuje się teraz taką falę zakażeń jak w czasie działań wojennych i przemarszu wojsk frontowych. Teraz jest zarażona m ł o d z i e ż – prawie d z i e c i. Tragedie i dramaty dziewczęce wynikłe z beztroski opiekunów i lansowania wszechstronnie i programowo swobody seksualnej. Przerywanie ciąży młodziutkich matek – uczennic” (A. Jenke, Fakty i propozycje)

            Obecnie częstym zjawiskiem wśród młodzieży jest spędzanie wolnego czasu w murach galerii handlowych. Po zajęciach szkolnych, zamiast wrócić do domu, zjeść ciepły obiad, odrobić pracę domową i przygotować się na kolejny dzień szkolny, młodzi ludzie zajmują każdy wolny kąt wewnątrz lub na zewnątrz centrów handlowych albo innych miejsc tego typu. Można zaobserwować również, jak bardzo brakuje im dbałości o kulturę żywego słowa, która jest częścią ogólnie pojętej kultury osobistej. Niestety to nie jest najgorsze. Widać często, jak młodzież upija się, wpędzając się tym samym w alkoholizm i inne nałogi. W miejscach, gdzie nie dosięga „oko” kamer lub służb ochrony młodzi ludzie narkotyzują się – zażywają lub wstrzykują sobie środki odurzające. Prowadzi to do wielu zakażeń, które potem bardzo trudno się leczy. To wszystko brzmi jak wyjęte z fabuły filmu science – fiction, ale takie są realia dzisiejszego świata. Innym, mrożącym krew w żyłach aspektem jest szeroko pojęta swoboda seksualna. Młodzież bawi się w zabawy typu seksualnego, co często prowadzi do niechcianych ciąż lub chorób wenerycznych. Jest to nieodpowiedzialne traktowanie życie seksualnego, co sprawie, że te piękne i wielkie sprawy zrównane są ze zwierzęcym zaspokojeniem potrzeb lub stają się podobne do mycia zębów, wzięcia kąpieli czy załatwienia potrzeby fizjologicznej. Na pierwszy plan wysuwa się paląca potrzeba organizacji pogadanek tematycznych w szkołach, rekolekcji dla młodzieży, spotkań przy „herbatce i kawie”. „Co jest do zrobienia? Prawie wszystko. Przecież mamy oczy i uszy. Chodzimy ulicami w ciągu dnia, jak i wieczorami. Powinniśmy wiedzieć może jeszcze więcej – nie tylko ze zwierzeń w rozmowach i tych „od kratek” – wskazywała Anna Jenke w raporcie.

„Zdajemy sobie sprawę, że najcudowniejsze wykłady nie pomogą, jeśli nie postawi się mocno pracy nad sobą, nad wolą, nad charakterem. Najwięcej może tu pomóc częsta spowiedź młodego człowieka i związanie życia z Chrystusem w Eucharystii. (…) Młodzież czuje się często samotna. Brak jej ideałów. Nawet ta najlepsza jej część gubi sens życia. Nie chce żyć. Szuka drogowskazów i podpory u „proroków”, którzy częstują ją takimi czy innymi narkotykami” (A. Jenke, Fakty i propozycje)

            Trzeba modlić się, by młodzi ludzie, którzy oddalili się od Boga zechcieli powrócić do wspólnoty Kościoła i tak, jak napisała Anna Jenke, by związali swoje życie z Chrystusem Eucharystycznym, a także by na pierwszym miejscu stała częsta spowiedź. Jeśli ta część życia będzie rozwijała się w dobrym kierunku, to inne „tereny” również się poprawią. Wiele osób mówi, że na wszystko trzeba czasu, że z czasem wszystko się rozwiąże. Ale czy jest czas, by oczekiwać na tak ważne rzeczy? Czy za moment nie będzie już aby za późno? Należy walczyć ile sił, choćby nie było nadziei na lepsze jutro.

            Historia zatacza właśnie koło. Dzisiaj, podobnie jak dawniej, społeczeństwo opanowuje niebezpieczna ateizacja. Anna Jenke widząc to wszystko biłaby ostro na alarm. Nie dałaby złu za wygraną. Udowodniła to w czasach sobie współczesnych. Wiedziała, że jako jednostka nie jest w stanie wiele zdziałać, dlatego szukała pomocy i wsparcia w trudach walki. Udawało jej się to, gdyż angażowała w swe działania niezliczone rzesze nauczycieli, kapłanów i osób świeckich. Zdawała sobie sprawę, że młodzież jest największym skarbem i zadaniem danym przez Boga i dlatego ze wszystkich sił walczyła o młode serca, szczególnie te blade i poranione. Nie cofnęła się przed niczym, by dopiąć swego, a to wszystko na chwałę Bożą. Często też powtarzała, że działa w imię Boże, a jej poczynaniami kieruje właśnie sam Pan Bóg.

            To wszystko, o czym była mowa w artykule jest tylko ułamkiem zagrożeń i fali zła, które atakują społeczeństwo, a szczególnie młodzież. Najważniejsze jest, by zacząć mówić o tym, co dzieje się wokół nas. Pogłębienie jednego tematu przyczyni się do rozmów o innych, pochodnych sprawach. Cała sytuacja rozwijać się będzie na zasadzie działania zakwasu oraz jak ziarenko gorczycy. Zrodzi się wówczas możliwość do refleksji indywidualnych czy grupowych rozważań na tematy, które dotykają każdego z nas i każdego na różny sposób.

Konrad Peszek