W drugą sobotę maja, w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia w Oleśnicy (diecezja wrocławska) odbyły się świecenia diakonatu, podczas których kleryk Michał Zalot został wyświęcony na diakona.
Znowu, jak za czasów w Dziejach Apostolskich opisanych, Kościół – który działa w imieniu Jezusa Chrystusa – przeżywa najróżniejsze potrzeby, odkrywa najróżniejsze zadania do wykonania i znowu, tak jak wtedy, rozgląda się za kandydatami do posługi. Wtedy wzrok Kościoła padł na siedmiu, wymienionych w biblijnej księdze; dziś wzrok Kościoła padł na was – mówił biskup Andrzej Siemieniewski, zwracając się
do kandydatów do diakonatu.
Przypomniał, że słowo „diakon” oznacza sługę i jest to jedno z imion,
jakich już prorocy Starego Testamentu używali, by określić nadchodzącego Mesjasza: „sługa Pański”.
Każdy chrześcijanin naśladuje Chrystusa, każdy ochrzczony usłyszał: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i mnie naśladuje”, ale pan Jezus wybiera niektórych do szczególnego naśladowania Go, w szczególnych misjach, zadaniach i służbach – wyjaśniał. – Tych czterech naszych braci wybrał,
by posługiwali we wspólnocie Kościoła. Z jednej strony, by czynili to, naśladując tamtych siedmiu biblijnych diakonów, by byli znakiem życzliwości, gościnności, miłosierdzia, dostrzegania potrzebujących. Z drugiej strony diakonów ustanawia się także po to, by zajmowali szczególne miejsce podczas sprawowania liturgii.
Diakonii odczytują Ewangelię, sprawują niektóre liturgiczne funkcje, podczas Mszy św. stoją blisko ołtarza, wypowiadając słowa liturgiczne, czyniąc liturgiczne gesty.
To dalszy znak, że Pan Jezus was do szczególnej bliskości z sobą zaprosił
i do szczególnego naśladowania samego siebie – mówi biskup.
Zauważył, że jak wtedy, tak i teraz znak nałożenia rąk odbywa się pośród modlitwy.
A modlitwa za kandydatów do diakonatu w rzeczywistości trwa od dawna
– od odkrywania powołania kapłańskiego, przez wszystkie seminaryjne lata, przez przyjmowanie posług. Jest do gorące wołanie zanoszone do Boga ze strony najbliższych, krewnych, seminaryjnej wspólnoty, całego Kościoła.