Wiele osób myśli, że świętość nieodłącznie wiąże się z rzeczami nadzwyczajnymi, z czynieniem cudów, z dokonaniem czegoś wielkiego. Mylą się, bowiem świętość polega na miłości, a droga do niej musi zmierzać poprzez zwyczajną codzienność – codzienność, w której nie zabraknie cierpienia ani smutku, ale w której odnajdziemy pierwiastki ludzkiego szczęścia i radości. Trudno jest mówić, że wzrastanie do świętości jest łatwe, bo tak nie jest, ale łatwiej zmierza się ku niej, kiedy życie buduje się na trzech najważniejszych filarach – WIERZE, NADZIEI i MIŁOŚCI.
Duszy, którą Bóg pragnie poprowadzić do świętości, udziela pięknego daru, jakim jest miłość, gdyż jest ona najpełniejszym uczestnictwem w życiu samego Stwórcy. Pielęgnowanie miłości, która została wszczepiona w duszę człowieka od pierwszego dnia życia jest największą cechą tych, którzy zdążają do świętości. Świętym jest ten, kto kocha Boga i bliźniego. Jego umysł i serce są zawsze skierowane w stronę Ojca Niebieskiego. Jeśli Boga postawimy w centrum naszego życia, w centrum naszych zainteresowań, marzeń i planów, będziemy bliżej świętości. W przypadku, kiedy w miejscu należnym Bogu postawimy samego lub samą siebie, uciechy świata oraz na domiar złego pieniądze, oddalimy się od upragnionej świętości.
Świętość posiada rozmaite kolory, więc przez to przenika do wszystkich płaszczyzn ludzkiej egzystencji. Możemy rozwijać ją w szkole, w pracy, w miejscach użyteczności publicznej, a także podczas wypoczynku. Ale w rzeczy samej ciągle polega ona na pełnieniu miłości względem Boga i bliźniego. Święty Jan Apostoł w swoim liście pisał: „Kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”. Osoby zmierzające do świętości, gdziekolwiek się znajdują, bez względu na to co czynią, pozostawiają po sobie pewien ślad – ślad, który jest autentycznym znakiem Boga i niezmierzonej miłości do Niego.
W obecnych czasach na przeszkodzie w osiągnięciu świętości stają nam środki masowego przekazu. Programy telewizyjne, media społecznościowe czy reklamy tak bardzo pochłaniają nas w sprawy doczesne, odciągając naszą uwagę od tego, że oddalamy się od Boga, a co za tym idzie schodzimy z drogi do świętości. Codziennością staje się to, że poprzez fałszywe piękno reklamy, która wdziera się do każdego wolnego zakątka świata czy złudnie rozrywkowego show telewizyjnego zapominamy o drugim człowieku – naszym bliźnim. Zapominamy o tym, by zapytać się o jego zdrowie lub potrzeby. W ten sposób z życia społecznego eliminowana jest miłość, która jest fundamentem świętości.
Okres epidemii, którą miejmy nadzieję mamy już za sobą, sprawił, że osoby „letnie” w wierze całkiem odwróciły się od Pana Boga. Jest to dowodem na to, że świat zmierza ku przepaści. Nie możemy na to patrzeć ze spokojem! Musimy być ludźmi „gorącymi” w miłości do Boga i bliźniego, by zatrzymać tę machinę społecznego zgorszenia i nienawiści i z powrotem wrócić na ścieżkę zmierzającą ku świętości.
Służebnica Boża Anna Jenke, dziś kandydatka do chwały ołtarzy, w swoim dzienniczku duchowym zapisała takie słowa: „Niebo powinno być naszym celem, bo jest ono wieczną szczęśliwością. Tam będziemy chwalić Boga i żyć ze świętymi w przyjaźni.” Myśl ta pokazuje nam, że naszym jedynym celem, do którego należy dążyć powinno być Niebo, gdyż tylko w ten sposób możemy osiągnąć zbawienie i wieczne obcowanie w bliskości Boga.
Aby osiągnąć upragnioną przez nas świętość musimy za przykładem świętego Jana Pawła II zawierzyć się Matce Najświętszej słowami: „Totus Tuus”. Również Anna Jenke powtarzała, że bez Matki Bożej nie można nic zaczynać i dlatego już dziś powierzmy Najlepszej Matce nasze życie, byśmy mogli kiedyś zostać świętymi.
Konrad Peszek